niedziela, 25 marca 2018

6 miesięcy


Przez sześć miesięcy nic się na tym blogu nie działo. Nie zamierzałam przestać pisać, no ale cóż - tak się złożyło, że walczyliśmy na innych frontach. Na blogowanie nie starczyło już ani czasu ani siły.

Co się zmieniło w życiu kociastych?

Oj, wiele. Choćby to, że mieszkamy wciąż w tym samym mieście ale już w innym mieszkaniu. Kociaści kolejną przeprowadzkę znieśli dzielnie. W nowym miejscu mają balkon ale jeszcze z niego nie korzystają bo nie jest osiatkowany - to odłożyliśmy do wiosny, a ta niespodziewanie  już nadeszła.

Udało nam się też znaleźć lekarza weterynarii, który - a właściwie to: która, bo była tym lekarzem dzielna kobieta - nie bała się pobrać Ryjeczkowi krwi do badania. Ba, udało się nawet pobrać mocz bezpośrednio z pęcherza. Tak więc Ryjek nareszcie został przebadany i nareszcie mamy weterynarza, do którego można z tym walecznym kocurem jeździć. Niestety jego choroba nerek postępuje.

Oba kocurki mają się w miarę dobrze, nadal są w przyjaznych relacjach, a od kilku dni ich głównym zajęciem jest próba sforsowania drzwi balkonowych. Na szczęście akcja siatkowania balkonu już wkrótce. Podobnie jak kolejne relacje z życia duetu L&R.



Dom szuka kota? Album z kotami czekającymi na nowych opiekunów można obejrzeć TUTAJ.