... podobno jest akurat w pełni.
Ludzie albo właśnie wrócili z urlopu i próbują się otrząsnąć po powrocie do pracowej rzeczywistości, albo się na urlop właśnie wybierają. W tle majaczy konieczność szykowania szkolnej wyprawki. Codzienność. O czym nikt lub prawie nikt w tych okolicznościach nie myśli?
O powiększaniu rodziny, zwłaszcza gdyby nowym jej członkiem miał być jakiś przecudny nawet futrzak.
Zaprzyjaźniona fundacja potwierdza ten fakt patrząc na swoje statystyki adopcyjne.
Ja potwierdzam patrząc na Kicię.
![]() |
zdjęcie autorstwa Magdy Kasjaniuk |
Jej ogłoszenia robią furorę, wiele odsłon, lajków, wiele osób obserwuje, czasem nawet komuś się wyrwie pochopna deklaracja, że się już zakochał w tych kocich oczętach i już daje dom. Ale na deklaracjach się kończy... Jakoś nikt nie podejmuje konkretnych kroków, aby to swoje "zakochanie" sprawdzić czy potwierdzić konkretnymi krokami w ramach procedury adopcyjnej.
Mimo że Kicia jest moim "własnym" tymczasem, zdecydowałam się na proces adopcyjny według standardów fundacyjnych, co oznacza i konkretne wymogi (na przykład bezpieczny balkon), i umowę do podpisania. Chcę mieć pewność, że po tylu miesiącach czekania Kicia trafi w naprawdę dobre ręce :)
Zgodnie z moim dotychczasowym doświadczeniem, bazując na tym, ile czasu spędzili w naszym DT Albin i Lukrecja, Kicia powinna znaleźć dom jesienią. Zobaczymy na ile sprawdzą się "prognozy".
Więcej zdjęć Kici w jej albumie adopcyjnym TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz