Bardzo już późnym wieczorem, wracając do domu, w całym zmęczeniu i zamieszaniu towarzyszącym otwieraniu drzwi wejściowych, OT nie zauważył co zrobił Ogonek: niespostrzeżenie czmychnął na klatkę schodową.
Na szczęście już po trzech minutach było jasne, że coś jest nie tak. I tu warto wtrącić słowo komentarza na temat rytuałów powitalnych czyli typowych zachowań każdego z kocurków na widok człowieka wracającego do domu. Larry, który dzisiejszego wieczoru skutecznie zdekoncentrował OT, z reguły jest ekstrawertycznie szczęśliwy, przez kilka lub kilkanaście kolejnych minut chodzi krok w krok za człowiekiem domagając się głaskania i mrucząc wniebogłosy. Natomiast Ogonek preferuje powitanie krótkie i konkretne. Przychodzi pod drzwi wejściowe, spokojnie czeka aż OT zamknie je za sobą, nawiązuje kontakt wzrokowy, po czym maszeruje do kuchni i demonstracyjnie siada przy miskach, wskazując jaka powinna być prawidłowa kolejność czynności wykonywanych po powrocie do domu.
Dlatego też, kiedy trzy minuty po przyjściu do domu, wchodząc do kuchni OT nie zauważył tam Ogonka, wiadomo było natychmiast - coś jest nie tak. Szybka inspekcja mieszkania - kota nie ma. Natychmiastowa inspekcja klatki schodowej - Ogonek był w trakcie jej zwiedzania już piętro niżej. Wrócił do domu bez protestów :)
Cóż, można mieć osiatkowane okno i drzwi balkonowe, i stracić kota bo ten ... wyjdzie sobie drzwiami na zwiedzanie okolicy.
niedoszły uciekinier śpiący na kolanach OT |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz