czwartek, 12 listopada 2015

Larry Walker

W miniony weekend w Domu Tymczasowym miała się odbyć skromna impreza.

DT był w trakcie gorączkowych przygotowań, jakieś 40 minut przed planowanym przyjściem gości, kiedy to Larry postanowił wpakować się w kłopoty. 

zmęczony bohater wieczoru śpi na ulubionej pufie
O Larrym trzeba wiedzieć, że jest kotkiem szczupłym, zwinnym, energicznym i ciekawskim. Czuje się gospodarzem domu i każdy nowy przedmiot czy gość musi zostać przez niego zawsze dokładnie obejrzany, obwąchany i zaakceptowany.

Sprzątanie dobiegało końca kiedy Larry dostrzegł, że szafka pod zlewozmywakiem jest otwarta i postanowił ją zwiedzić. Kiedy OT zajrzał tam 5 sekund później, aby go wyciągnąć, Larrego już w niej nie było... Jak to możliwe? W ściance szafki jest dziura, przez którą przeprowadzona jest rura kanalizacyjna. Co mógł zrobić zwinny, szczupły, energiczny i ciekawski kot? 

Mamy w Domu Tymczasowym dużą, całkowicie zabudowaną kuchnię w kształcie litery U. Larry wpakował się za tę kuchnię mniej więcej na odcinku 1/3 jej długości i ruszył w podróż. Podróż nieco wymuszoną, bo prawdopodobnie wejść było łatwiej, niż się wycofać...
Wszystkie tylne ścianki szafek okazały się być solidnie wykonane i mimo prób, nie było żadnej szansy na wyjęcie którejkolwiek z nich, by wydobyć kota. Zza mebli wydobywało się jedynie żałosne miauczenie, jakby na potwierdzenie, że koci wędrowniczek chyba zrozumiał, w co się wpakował... 

Już szykowaliśmy się na to, że atrakcją wieczoru będzie demontaż mebli kuchennych, a konsekwencją pewnie ciekawa i obfita w koszty rozmowa z właścicielami mieszkania. I wtedy nastąpiło niesamowite odkrycie! Przy bliższych oględzinach okazało się, że właściciel mieszkania zamontował małe i na pierwszy rzut oka niewidoczne drzwiczki z boku ostatniej w zestawie szafki kuchennej, drzwiczki zakrywające przestrzeń między tylną ścianką szafki a ścianą. Na szczęście akurat w tę stronę wędrował Larry...

Tak więc drzwiczki zostały otwarte a po dłuższej chwili doczołgał się tam zestresowany Larry. Ledwo co się doczołgał, bo przestrzeń między szafką a ścianą była tak mała, że biedny Larry przez cały ten odcinek szorował brzuszkiem po podłodze miaucząc żałośnie...

Nie był to koniec jego stresu. Zza szafek wyczołgał się bowiem kot nie czarno-biały, lecz czarno-szary, gdyż futerkiem jak szczotką zgarnął co najmniej kilkuletni kurz. Tak więc na koniec został jeszcze na szybko wykąpany, czemu towarzyszył jego zawodzący płacz i liczne rany drapane u OT. Po tym wszystkim wystarczyło już tylko ogarnąć łazienkę (zachlapana), kuchnię (zakurzona) i radośnie przywitać gości ;)

2 komentarze:

  1. To prawda :) Opowiadamy ją teraz każdemu nowemu gościowi, demonstrując przy okazji maleńkie drzwiczki, tak dobrze pomyślane i przygotowane przez właściciela mieszkania :)))

    OdpowiedzUsuń