Rano, w dniu w którym planowaliśmy siatkować balkon, spoglądający przez szybę okienną Larry nagle zjeżył się niesamowicie, a jego drobny ogon nabrał wyglądu solidnej szczotki do czyszczenia butelek.
Co się stało?
Sąsiadka wpadła z wizytą...
Po zasiatkowaniu balkonu budowa relacji sąsiedzkich postępuje powoli ale chyba zmierza we właściwym kierunku... Było już wzajemne syczenie i wycie, które postawiło na nogi obu opiekunów i pewnie część osiedla, było podejrzliwe przyglądanie się sobie i próby sforsowania siatki. W czasie tych niemal bojowych akcji pokojowo nastawiony Ogonek dzielnie ochraniał tyły :) Jego ugodowy nastrój powoli udzielił się też Larremu, u którego postawa obrony terytorium najwyraźniej ustępuje ciekawości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz