wtorek, 29 grudnia 2015

Foch i już!

Tak mniej więcej można by podsumować poniedziałkowe zachowanie Larrego.


Kot który jest szalenie towarzyski (nawet gościom narzuca swoją obecność), kot który po przyjściu człowieka z pracy przez minimum 10 minut domaga się uwagi i głaskania non stop, kot który zyskał miano największego pieszczocha na tej szerokości geograficznej, otóż ten właśnie kot, po spędzeniu z Ryjkiem 10 dni w fantastycznym i niemal już zaprzyjaźnionym hoteliku dla kotków, na widok swojego własnego człowieka wracającego z wyjazdu świątecznego ... schował się pod szafkę i odmówił jakiejkolwiek współpracy. Nic nie zdołało go zachęcić do wyjścia - ani chóralne "kici, kici", ani wędka bird, na widok której normalnie opuści każdą kryjówkę by zacząć szalone polowanie.

Ostatecznie kot został spod szafki delikatnie ale jednak stanowczo wyciągnięty, ewidentnie wbrew własnej woli czemu dawał wyraz donośnym miauczeniem.

Co się stało? No cóż, przychodzą nam do głowy dwie teorie: albo Larremu jest w hoteliku tak dobrze, że wolałby tam zostać i nie wracać już do domu, albo ... to po prostu wyraz niezadowolenia z tego, że został tam zostawiony na tak długo czyli klasyczny foch w kocim wykonaniu ;) Trwał jeszcze chwilę po wsadzeniu kota do transportera, natomiast w domu oczywiście rozpoczął się maraton miziania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz